Tournedos Rossini

Polędwica wołowa jaka jest, każdy wie. I każdy wie, że jest pyszna. Dodając jednak do niej kilka dodatkowych składników, możemy uczynić z niej pokarm bogów:)

Tournedos rossini lekko oszukiwane, głównie ze względu na nikłą dostępność niektórych składników. 

- steki z polędwicy wołowej (ze środkowej części) o grubości 2,5-3 cm
- boczek wędzony w plastrach;
- wątróbka drobiowa (i tu pierwsza część oszustwa - powinno być fois gras);
- porto (druga część oszustwa, powinna być madera);
- bułka pszenna;
- wywar wołowy;
- kilka ząbków czosnku
- koncentrat pomidorowy
- masło, olej

Na początek rozgrzewamy na patelni olej i łyżkę masła. Następnie wrzucamy kilka rozkrojonych na pół ząbków czosnku i obsmażamy, dopóki nie nabiorą złocistego koloru. Nie należy trzymać czosnku za długo, bo zgorzknieje i może nadać tę gorzkość tłuszczowi.

Każdy kawałek polędwicy obwiązujemy plastrami boczku. Polecam zawinięcie całości nicią, wtedy uda się wszystko utrzymać w całości podczas smażenia.

Na małej patelni roztapiamy masło i obsmażamy z każdej strony okrągłą część bułki, wyciętą ze środka. 

Na mocno rozgrzany tłuszcz wrzucamy polędwicę i smażymy po 2,5 - 3 minuty z każdej strony (medium rare). Po usmażeniu steki solimy i pieprzymy. Zarówno bułkę, jak i obsmażoną polędwicę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 80 stopni, aby utrzymać temperaturę, a przy okazji - nie ściąć białka w mięsie.

Następnie na patelnię wrzucamy oczyszczoną wątróbkę i obsmażamy na rumiano z każdej strony. Następnie wrzucamy ją do piekarnika, razem z mięsem i bułką.

Na koniec zabieramy się za sos - wylewamy większość część tłuszczu z patelni, na której smażyliśmy polędwicę i wątróbkę. Podsmażamy łyżeczkę koncentratu pomidorowego i dolewamy wywar - redukujemy do momentu otrzymania 2-3 łyżek sosu. Następnie dolewamy około 50 ml porto, krótko gotujemy, doprawiamy estragonem, solą i odrobiną pieprzu.

Na talerzu tournedos układamy warstwami - bułka, polędwica, wątróbki, a całość polewamy sosem. 

Bon apetit:]